piątek, 10 czerwca 2011

Jelly shoes.

Gumowe buty to mocno zakorzeniony w mojej głowie atrubut z dzieciństwa... Tak! ...miałam ciemnozielone, dziurkowane, a wy? 
Któż nie posiadał przez nie otartych i odparzonych stóp? I któż spodziewałby się spektakularnego powrótu tegoż chińskiego wynalazku w światowej modzie?
Wszystko za sprawą  Vievienne Westwood, która dodała popularnym meliskom odrobinę magii, sprawiajac iż pachną gumą balonową i wyglądają niczym wyciągnięte z bajki o królewnie Śnieżce. Jakże fantastycznie kiczowate, zadziorne i  charakterne!!! Czyż te wisienki nie są do zjedzenia?
Sieciowe marki szybko odpowiedziały na światowy trend, wprowadzając przystępniejsze cenowo warianty mocno stylizowane pomysłami brytyjskiej projektantki. Popieram wersje przyjazne stopom w upalne dni w formie ultrakolorowych japonek, bądź przezroczystych sandałów. 





Vivienne Westwood
Dee Zee

Marisha in Heavy Duty stores

Dee Zee

Marisha in Heavy Duty stores

2 komentarze:

  1. kochałam plastiki w dzieciństwie, kocham i teraz...:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak!!! I obie zazdrościmy pewnej Pani jej skrzydlatych butów;)

    OdpowiedzUsuń